Parzący cień jest we mnie
Ogień bólu pali w środku
Wystarczyła jedna iskra by rozżarzyć cierpienie
Ta jedna iskra spowodowała spustoszenie
Lawina nieszczęść poleciała
Biedna ja, ile jeszcze mogę znieść?
Następny dzień wydaje się być beznadziejny
Wszystko mnie boli, a los nie odpuszcza
To moje życie bólem jest.
Kiedy los się odmieni?
Kiedy będę żyć w krainie szczęśliwości?
Krainie obfitości
Tam gdzie nie ma bólu i zawiści
Gdzie wszyscy się szanują
Nie są chorzy z zazdrości
Gdzie to życie upragnione?
Nie chcę już żyć w ciągłej walce o wszystko
Chcę doświadczać, być szczęśliwa
Czerpać dobro z życia,
Rozwijać się, tworzyć
Moje serce nie chce pchania głazu do góry
Chcę się rozwijać i marzyć
I na to chcę mieć czas.
Tego pragnę i tego chcę.
