Twoje dłonie leczą,
Twoje myśli podnoszą do góry,
Twoja otwartość, buduje.
U mnie proza życia,
sama próbuję teraz się z tym uporać.
Czytasz ze mnie jak z otwartej księgi.
Ja nic nie ukrywam,
nie potrzebuję, nie chcę.
Czuję się przy Tobie dobrze,
lubię z Tobą rozmawiać.
Jesteś jak plaster na całe zło,
otulasz mnie swoją dobrą energią.
Uskrzydlasz mnie,
dodajesz mi siły.
Pchasz do przodu,
nawet jak jestem niezdecydowana,
nawet jak mówię, że nie wiem.
Twoje oczy, Twoja twarz,
taka zawsze pogodna i miła.
Zawsze masz dobre intencje.
Powoli przestaje być zagubiona.
Powoli odnajduję samą siebie.
Wiem, że długą drogę mam
jeszcze do przebycia,
ale jest mi coraz łatwiej żyć.
Dojrzewam do tego co jest mi dane.
Zmieniam się, ewoluuję, transformuję,
bo wiem, że tak trzeba.
To jest dopiero mój początek.
Przyjdę do Ciebie po więcej.
Dziękuję, że mi sił dodałeś i skrzydeł.
W końcu wzięłam się za siebie i tworzę.
Dziękuję za to co już zrobiłeś
i za to co zrobisz jeszcze.
