Wciąż to samo i tak samo
Przepraszam
Nie mam siły w kółko tego powtarzać.
Wybieram proste życie, a ono się komplikuje
Samo wznieca żar
Rozpalam się i spalam
Nie chcę uciekać, chować się
Moje aspekty mnie gonią
Dopadają mnie jeden po drugim
Uciec chcę w nieznane
Nie mogę znaleźć sobie miejsca
A chciałabym je w końcu znaleźć
Kiedyś nie znosiłam nudy
Lubiłam jak coś się działo
Bałam się nudy najbardziej na świecie
Dorosłam, wiele spraw przepracowałam
Nie szukam już emocji
Jestem już nimi zmęczona
Pragnę spokoju
Daleką drogę przeszłam
A teraz mówię basta, już dosyć!
Nie chcę się już w to bawić
Nie cieszy mnie już dzień i noc
Chcę się już z nimi pożegnać
Mą cząstkę zabrać stąd
Ulotnić się, zniknąć.
